Press Clippings |
||||
|
Conor Walton jest irlandzkim malarzem, zyjacym i tworzacym w Wicklow w Irlandii. Urodzil sie w Dublinie w 1970 roku, tam tez skonczyl studia w National College of Art and Design. Po studiach wyjechal do Florencji, gdzie studiowal malarstwo starych mistrzów. Do Irlandii wrócil w 1996 roku, w Dublinie mial pierwsza swoja wystawe w 1999 roku. Ostatnio mozna bylo ogladac jego prace na Biennale Kiczu w Wenecji. Zapytalam malarza, dlaczego zdecydowal sie pokazac tam swe obrazy... oto, co mi odpisal: „Odd Nerdrum is a painter I greatly admire; I stayed with him in Norway and he introduced me to his philosophy of kitch which he developed with his acolyte Jan-Ove Tuv. I think that their ideas yield some insights into what I most dislike about modern art. I had long before refused to call myself an artist as I knew so-called artists who (literally) exhibited their nose-pickings among other things and felt there was no reason to put what they did and what I did in the same category. I was also aware that some people scoffed at my work and dismissed it as 'kitch' or 'mere illustration', and I agree with Odd that it's better to accept the title as an honour than to deny and disown it, trying to find favour with people in the art world who are essentially anti-painting, anti-humanist. But I am not an orthodox kitch-painter; I disagree with some of Odd's ideas and think there are limits to how far the art vs. kitch opposition can be taken. I hold to an older, pre-modern definition of art as really anything requiring skill and that can be learned (the art of war, love, gardening, picking pockets, etc.). To my mind the opposite of art is nature, not kitch. But I am quite happy to exhibit with Odd and his friends: I have much in common with them and don't mind the kitch label.” Odd Nerdrum jest malarzem, którego podziwiam. Poznalem go w Norwegii, on zapoznal mnie tam ze swoja filozofia kiczu, która wypracowal ze swoim pomocnikiem Jan-Ove Tuv’em. Mysle, ze ich pomysly w jakis sposób odzwierciedlaja to, czego najbardziej nie lubie w sztuce wspólczesnej. Juz duzo wczesniej odmówilem nazywania siebie artysta, poniewaz znalem tak zwanych artystów, którzy (doslownie) wystawiali swoja dlubanine w nosie wsród innych rzeczy a ja uznalem, ze nie ma powodów wrzucac do jednego worka tego, co oni zrobili i tego, co ja robie. Zdawalem sobie równiez sprawe, ze niektórzy ludzie szydzili z mojej pracy i zbywali ja nazywajac „kiczem” albo „marna próba ilustrowania”. Dlatego zgadzam sie z Oddem, ze jest lepiej akceptowac ten termin jako zaszczyt, niz sie jemu sprzeciwiac i sie go wypierac starajac sie przypasc do gustu osobom w swiecie sztuki, które merytorycznie sa anty-malarzami, anty-humanistami. Nie jestem jednak ortodoksyjnym malarzem kiczu. Nie zgadzam sie z niektórymi pogladami Odda i mysle, ze sa ograniczenia (w stosowaniu?) opozycji sztuki i kiczu. Trzymam sie starszej, przedmodernistycznej definicji sztuki, przedstawianej jako umiejetnosc, której mozna sie nauczyc (tak jak mozna sie nauczyc sztuki wojny, milosci, ogrodnictwa, kradziezy kieszonkowej, etc.). Moim zdaniem przeciwienstwem sztuki jest natura, nie kicz. Jestem zadowolony wystawiajac swe prace wraz z Oddem i jego przyjaciólmi: mam z nimi wiecej wspólnego i nie przeszkadza mi etykieta „kiczu”. Oto oficjalna strona malarza: http://www.conorwalton.com/ Jana
Koroczynsky,
Kultura |
|
|